Chyba osiwieję!
- Agnieszka
- 23 lip 2017
- 3 minut(y) czytania
Od czego by tu zacząć by się nie w...ć na maxa! Przepraszam za niedozwolone słowo ale w tym przypadku nie widzę innego najbardziej adekwatnego do mojego samopoczucia. Jak to się mówi: pierwszy dom budujesz i widzisz jakie błędy popełniłeś, drugi budujesz i próbujesz te błędy wyeliminować, dopiero przy trzecim wiesz jak powinna ta budowa wyglądać właściwie i budujesz go wreszcie dla siebie. W ostatnim poście pisałam Wam jakie błędy popełnił Pan Leszek. Miałam nadzieję, że na tym koniec ale czym dalej tym gorzej. Ręce opadają. Okazało się, że nie tylko na parterze mamy różnice poziomów ale cały parter włącznie z zewnętrznymi tarasami to jedna wielka pochylnia. Nasz 40-to metrowy taras miał być wylany pod przecudny, naturalny drewniany taras. Okazuje się, że przy oknie balkonowym przy kuchni jest zachowane 16 cm ( wylewka plus deska tarasowa) natomiast już przy oknie HST jest tylko 10 cm, mało tego spad jest w kierunku okien. Możemy się pożegnać z drewnianym tarasem. Jestem wścieeeeeeeeekła!!! Nie chcę tu pisać bardziej dosadnie jak się czuję. Nic nie da się zrobić. Nie można zrobić wylewki wyrównującej gdyż przy końcu tarasu wyszłaby na zero. Gdyby jeszcze chudy beton był wylany ze spadkiem od okien do końca tarasu (przepraszam za mój chaotyczny opis ale jestem bardzo zdenerwowana pisząc ten post) jeszcze można byłoby położyć deskę bezpośrednio na tym betonie stosując tylko izolację przeciwwilgociową. Co mam teraz zrobić? Muszę szukać innych rozwiązań. Co na to Pan Leszek? " A po co Wam folia? Wyrównajcie tylko nadlewką." Trzymajcie mnie bo chyba kogoś zabiję! A to tylko początek góry lodowej. Cały taras jest popękany i w miejscu gdzie się styka z garażem cały róg garażu mi naciąga wodą. Pan Leszek twierdzi, że to wina firmy która mi wykonywała ocieplenie budynku. Nie ma racji. To ewidentnie jego wina. Na pytanie co w sytuacji gdy budynek nie jest ocieplony i ludzie mieszkają w takowych i jakoś nic im wodą nie naciąga został bez słowa.

Dobra, zmieńmy temat bo faktycznie osiwieję. Co się u nas dzieje? A dzieje się dzieje. Panowie od instalacji wod.-kan., rekuperacji, ogrzewania podłogowego i odkurzacza centralnego działają. Przy okazji pojawiła się nowa zagwozdka. Na parterze i na piętrze rekuperacja położona, ogrzewanie podłogowe na ukończeniu a tu okazało się, że szef nie przekazał, że ma być odkurzacz centralny. I co teraz. Styropian leży, na nim rurki od ogrzewania podłogowego a instalacji od odkurzacza nie ma. Co mamy teraz zrobić? Rezygnujemy? Nic podobnego! Instalatorzy się załamali. Szef powiedział, że mają stanąć na głowie i instalację wykonać. STANĘLI NA GŁOWIE I I INSTALACJĘ POŁOŻYLI! Jak? Ściągnęli rurki od ogrzewania podłogowego, powycinali styropian, przekuli ściany i instalacja położona. Da się? Ano da się! Zdjęcia zamieszczę jutro. Tak więc jak widać warto upierać się przy swoim i przyprzeć wykonawców do ściany. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Przyznam się, że ja chciałam już z odkurzacza zrezygnować ale mój mąż powiedział mi: "wyobrażasz sobie jak będziesz biegać z odkurzaczem po tak wielkim domu? Na starość zęby wybijesz na schodach z tym odkurzaczem!" Argument nie do odparcia. Młodnieć nie będę. Nie buduję domu w wieku 20-tu lat a w wieku 43-ch lat. Nastolatką nie jestem. A co do trafnych argumentów to chcę tu Wam przytoczyć pewną anegdotę (na faktach). W Bielsku-Białej, w salonie Samsunga oglądaliśmy ekspozycję kuchni z firmy Rust. Na pierwszy rzut oka moja pierwsza myśl to: w życiu nie będzie mnie stać na taką kuchnię. Jednak dlaczego by dla przykładu nie pojechać do salonu firmowego i nie zapytać o cenę skoro salon jest niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Pojechaliśmy. Kuchnie obłędne, dla ludzi z kasą. Inaczej nie można tego nazwać. Jednak gdy miły pan zapytał w czym można pomóc - ciekawość mnie zżarła i zapytałam o przykładową cenę. Nie powiem, byłam przygotowana - projekt domu, przykładowa aranżacja kuchni. Wstępna rozmowa trwała ponad godzinę. Okazało się, że można wykonać taką kuchnię (nadmieniam, że jest to pierwsza polska firma która miała swoją wystawę w Mediolanie) wykonać dla - nie obrażając nikogo a mając na myśli siebie - przeciętnego polaka. A więc do rzeczy jeśli chodzi o anegdotę. Mój mąż zapytał czy można zrobić nad zlewem szafkę z ociekaczem na umyte naczynia. Pan powiedział, że takich szafek się już nie robi i zapytał koleżankę kiedy ostatnio taką szafkę projektowała? Koleżanka stwierdziła, że chyba ostatnio to było 6 lat temu dla takich starszych ludzi! Pan na to: tego już nie musiałaś mówić. Ha ha. Argument nie do podważenia. Mój mąż stwierdził: szafki nie będzie :) Zdjęcie kuchni z ekspozycji, mam nadzieję, że nie będę miała problemów w związku z zamieszczeniem tej fotki. Zdjęcie jak zdjęcie nie oddaje piękna tej zabudowy.

Niestety karton z telewizora przesłania część kuchni.
A teraz jeszcze kila fotek z obecnego stanu instalacji w naszym domu:







Comments