Projekt kuchni
- Agnieszka
- 25 gru 2017
- 4 minut(y) czytania
Oj dawno mnie tu nie było ale nie dlatego, że mi się nie chciało. Czekałam by Wam pokazać gotowy taras. Pogoda niestety nie pozwala mi pokazać jak taras wygląda w pełnej krasie. Myślałam, że efekt końcowy będzie inny, że taras będzie bardziej błyszczący. W sumie jak dla mnie to nawet lepiej, że nie jest tak błyszczący, bardziej pasuje do domu. Znów więc wrzucę Wam starą fotkę, bo w sumie to nic się nie zmieniło po naniesieniu warstwy wykończeniowej. Mokry taras jest bardzo błyszczący, natomiast suchy jest półmatowy.

Zamykam więc temat tarasu ale obiecuję, że wrzucę fotki jak się pogoda poprawi gdyż na powyższym zdjęciu widać, że jeszcze nie jest skończony.
Co u nas?
Nadal zmagamy się z przyłączami. Czekamy na wodę - jest postęp - sąsiad obok już ma teraz kolej na nas. Co do gazu - wreszcie zaczyna się coś dziać. Projekt budowy sieci został przedstawiony do zatwierdzenia więc czekamy na budowę owego przyłącza. Mam nadzieję, że w styczniu bądź w lutym będziemy mogli ruszyć z wygrzewaniem posadzek. Nie pali mi się gdyż kafelkarz zacznie pracę dopiero na początku kwietnia. Wszystko się tak przeciągnęło przez te zakichane przyłącza. Nie mogłam zarezerwować wcześniejszego terminu gdyż nie wiedziałam kiedy faktycznie podłączą mi gaz i wszystkie terminy szlag trafił. Teraz już wiem, że w budownictwie nie można nic zaplanować na konkretną datę. Jak już wielokrotnie wspominałam - miałam nadzieję, że się wybudujemy w rok a budowa już trwa półtora roku i końca nie widać. Dla budynku to akurat dobrze - co ma osiąść to osiądzie, co ma popękać to popęka jak to mówią starzy budowlańcy. Jak na razie tynki się trzymają, nic nie pęka, nic nie osiada. To chyba dobrze :)
Od ostatniego posta zdążyliśmy ocieplić poddasze. Jako debiutant w roli inwestora nie wiedziałam o pewnych kwestiach związanych z ociepleniem poddasza a mianowicie: czy ocieplać cały dach, czy tylko skosy z sufitami na poddaszu. Oczywiście chciałam ocieplić całą połać dachu. Fachowiec od ocieplenia doradził mi żeby tego nie robić. Zapytał, czy poddasze będzie ogrzewane? No przecież nie będzie. To po co ocieplać do szczytu? Lepiej ocieplić skosy i sufit i zrobić to porządnie jak w domach pasywnych tzn. nałożyć więcej piany. Dlaczego? Ciepłe powietrze ucieka do góry więc jeśli nie mamy zamiaru ogrzewać poddasza to jest to niepotrzebny wydatek pieniędzy - chodzi o dodatkowe ocieplenie do szczytu dachu. Byłam bardzo sceptyczna. Wiadomo, fachowcy fachowcami, każdy robi jak mu pasuje, więc co? Oczywiście internet i szukamy. Co się okazało? Fachowiec miał rację. Moi znajomi są innego zdania i ocieplili dach do szczytu. Każdy robi jak uważa za słuszne. Nikogo nie oceniam i nie uważam, że zrobili źle. Wszystko wyjdzie z czasem jak to się mówi. Zobaczymy która opcja będzie lepsza.





W tym tygodniu jeszcze zabudowa płytami kartonowo-gipsowymi. Z uwagi na brak ogrzewania w domu nie będziemy płyt szpachlować, zostawimy to do wiosny lub do czasu kiedy nam gaz podłączą.
A teraz przejdźmy do głównego tematu posta. Projekt kuchni. Od ponad roku jeździmy po różnych salonach zajmujących się projektem i wykonawstwem mebli kuchennych. Rok temu byliśmy w 99 procentach zdecydowani na firmę z okolicy naszego miejsca zamieszkania. Oglądaliśmy ich realizacje na stronie internetowej. Urzekły nas. Czas mijał. Nadal jeździliśmy po salonach i jak to się mówi: w miarę jedzenia apetyt rośnie. Nasze wymagania również rosły. Ale to nie wszystko. Zaczęliśmy zauważać pewne niedoskonałości w wykonaniu mebli których wcześniej nie dostrzegaliśmy. W każdym salonie dowiadywaliśmy się czegoś nowego o praktyczności, o wielkości blatu roboczego, o umiejscowieniu zlewu, płyty i lodówki itp. Warto pojeździć nawet po tych najdroższych salonach, na które Was nie stać. Po ponad roku wreszcie wiedzieliśmy czego chcemy, jak to ma wyglądać i przede wszystkim jak rozmieścić szafki by były jak najbardziej funkcjonalne. Znów przez przypadek trafiliśmy na pewien salon gdzie bardzo nam się spodobały realizacje kuchni. Zamówiliśmy projekt. Z niecierpliwością czekałam na pierwsze propozycje. Jakie było moje rozczarowanie gdy otworzyłam e-maila. To nie to o co mi chodziło, ta propozycja była nijaka, bez polotu. Coś takiego może mi zrobić każdy.







Po obejrzeniu tych zdjęć pierwsze co mi przyszło na myśl to to, że projekt został wykonany na szybko i na odwal. Może krzywdzę Pana od projektu ale takie właśnie miałam odczucia. Nie wiele myśląc, na gorąco odmalowałam e-maila. Napisałam Panu, że to nie to czego się spodziewałam, że projekt mi się nie podoba, że mam wiele zastrzeżeń. Szafki górne nie trzymają linii z dolnymi, nie chcę żadnych otwartych półek - zbieraczy kurzu, nie podobają mi się zastosowane materiały. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Pan może i się obraził ale pisałam szczerze co myślę. Zasugerowałam użycie pewnych materiałów które mi się podobają, okna mają inny wymiar co w projekcie stanowi dużą różnicę, wymieniłam z 10 rzeczy które powinien Pan uwzględnić przy projekcie, nie będę tego wszystkiego tu opisywać. Na koniec życzyłam Panu twórczej weny. Chyba przegięłam. A może nie? W końcu ma to być moja wymarzona kuchnia, do której gdy codziennie będę wchodzić będę sobie mówić: to właśnie to! Codziennie będę nią zachwycona. Pan wziął sobie do serca moje sugestie i oto co z tego wszystkiego wynikło:










No i jak? Gdy ujrzałam te propozycje - zakochałam się! O to właśnie mi chodziło. Coś innego. Zastosowane materiały: jesion twardzielowy (oczywiście na wizualizacji górne szafki z dolnymi nie tworzą jednego ciągu wzoru, że tak powiem - w rzeczywistości będzie to zgrane), biały i czarny laminat a do tego wszystkiego granitowy mój wymarzony blat z hodera:

Co do blatu - miałam do wyboru trzy opcje:
1. zwykły najtańszy fornirowany
2. kwarcyt, klejonka podróbka granitu w cenie granitu
3. granit - cena obłędna ale gwarancja długowieczności i obłędny wygląd.
Co byście wybrali?
Nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała wycenić tych mebli w innych studiach kuchennych, co się okazało? Cena podobna lub wyższa i co mnie zaskoczyło - meble zamawiane w innych fabrykach, brak własnej stolarni. Cóż, warto było spróbować by się przekonać do pierwotnego wyboru.
Koniec mojego posta. Powinnam go podzielić na dwie części. Coś Wam jeszcze o blacie granitowym napiszę w kolejnym poście a mianowicie o wykorzystaniu odpadów ale to będzie niespodzianka.
Czytajcie i piszcie.
Wesołych Świąt!
Comentarios